Ale dół, wychodzimy z ziemii.
Jest początek maja 2009. Wiosna w pełni, dni coraz dłuższe i cieplejsze. Wiadomo, że na wiosne człowiekowi zaczyna się chcieć. Co chcieć? Wszystko rzecz jasna. Nie mówcie, że tak nie macie. Nagle po ciemnej, mroźnej i długiej zimie odnajdują się pokłady ukrytej energii i świat robi się bardziej kolorowy. Ale te skowronki latające na działce to już sobie pozwalają na trochę za dużo :)
Pozwolenie na budowe wydane! Ponoć teraz, trzy lata później dostaje się je szybciej i łatwiej. Swoje trzeba było odczekać, a urzędnicy skrupulatnie wykorzystali cały czas, który przysługiwał na wydanie pozwolenia. Geodeci nabili narożniki, oznaczyli wysokości, wszystko gotowe, ruszamy.
Pierwsza robota i od razu miłe zaskoczenie - kolega Adam wykopał wykop na fundamenty nawet nie wiem kiedy. Przyjeżdżam na działke a tam dół, w życiu nie miałem takiego doła i tak dobrze się z nim nie czułem :) Sprawdziły się niestety "prognozy" - pod kilkudziesięcioma centymetrami ziemi sama glina. No trudno, najwyżej kiedyś otworzy się zakład zduński.
Zaczynamy oczywiśćie od szalunków i pojawia sie pierwszy dylemat - kopiemy rowy i lejemy w nie beton czy deskujemy? Dylemat rozwiązuje się sam przy próbie wbicia szpadla w wyschniety wykop :) Przecieź nie będziemy kopać młotem udarowym. Czyli deskujemy. Deski zamówione, przywiezione, szalunki pozbijane. Glina jest tak twarda, że słupki pękają przy wbijaniu ich młotem. Po tygodniu robota skończona, wygląda to mniej więcej tak:
Jaka duma nas rozpiera po zakończonej pracy. Zapomniałem wspomnieć - prace póki co wykonujemy sami - mój Ojciec, brat i ja. Wszyscy chłopaki ze wsi (no dobra, ja i brat w połowie ze wsi i w połowie z miasta) więc pracy się nie boimy. Ojciec sam swój dom zbudował więc mam w nim idealne wsparcie i nieocenioną pomoc.
Stal zbrojeniowa też już przyjechała (zamówiłem od razu na cały dom) więc czym prędzej przeszliśmy do robienia zbrojenia. Dobrze mieć w rodzinie budowlańców. Wujek i kuzyn zawodowi zbrojarze podskoczyli nam pomóc i w jeden dzień mieliśmy wszystko związane (strzemiona były kupione gotowe).
Beton zamówiony na drugi dzień, wszystko przebiega nad wyraz sprawnie. Kolejne powody do dumy - korytka nigdzie nie popuściły (swoją rolę odegrały wujka specjalne metalowe klamry). Po kilku dniach można było wszystko rozszalować a naszym oczom ukazały się ławy:
Niech tak sobie chwile postoją, odpoczynek się należy.